Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób była pokazana ta historia. Niby ciężki film gangsterski, szorstkie postaci bez serca, przekleństwa co drugie słowo, a jednak ten film mówił o wrażliwości i honorze. O zasadach obowiązujących nawet w tak okrutnym świecie morderców i o tym, że nawet człowiek miły, z pozoru wyglądający niewinnie może robić okropne rzeczy.
Dodatkowo dochodzi wspaniała gra aktorska (rewelacyjny Colin Farrell i Ralph Fiennes), świetnie napisany scenariusz i miejsce, gdzie dzieje się akcja, ta „pier****** Brugia”.
I ten film mógłby być dla mnie rewelacyjny, gdyby tylko nie skopali tak końcówki. Te sceny śmierci były mocno naciągane. Ken po postrzale w nogę i w szyję czołga się po schodach na wieżę, skacze z niej i po upadku jeszcze żyje i mówi!? Tak samo śmierć Ray’a. Dostał cztery postrzały w klatkę piersiową i nie dość, że dowlekł się do karła, wydał z siebie słowa, to zabrała go karetka, przytomnego, z nadzieją, że przeżyje. To jak dla mnie była duża przesada.
Ale i tak polecam obejrzeć!
i jeszcze motyw z zatrzymaniem w pociągu ;]
żenada.
ale faktycznie, mimo wszystko, można obejrzeć, całkiem sympatyczny, bardziej znośny niż te amerykańskie gówna.
Film po stokroc na tak. te smierci moze i naciagane, ale moze wlasnie tak mialo byc. troche dramatyzmu i tyle.
PS. na wakacjach bylem w Brugii i 1) na szczycie wiezy sa kraty wiec Ken nie moglby sobie 'ot tak;' skoczyc. 2) jak sie wchodzi na gore markerem sa na scianie sa napisane fajne slowa typu : FUCKING BRUGGE albo cytat Ray'a o niepelnosprawnych z przedmiesci Dublina z podpisem "Colin Farrell" hah, taka ciekawostka:D
Bo kula nie powoduje "wyłącz organizm", tylko mocno rani człowieka. To nie Losty, gdzie po strzale w brzuch umiera się od razu.
To była amunicja "dum-dum"...przy postrzale z takiego pocisku dosłownie wyrywa Ci flaki, a rana wylotowa ma znaczną średnice. Wiedząc to zakładam, że Ray zmarł. A to że był w stanie mówić i chodzić jest mocno naciągane.
Realistycznie patrząc, to pierwszy postrzał kulą dum dum (na łodzi) już powinien być śmiertelny. To, że dostał jeszcze dwa lub trzy i nadal dychał, jest lekceważeniem inteligencji widza.
No ale przeciez ewidentnie bylo pokazane, ze wszystkie kule przeszly na wylot, wiec wybuchly gdzie indziej (w ostatniej scenie na glowie biednego karzelka).
Kule nie wybuchają...to jest tylko kawałek metalu. Pociski dum dum są spłaszczone i naciętę na wierzchołku przez co deformują się znaczne bardziej i powodują większe obrażenia. Swoją drogą ten typ kuli najczęściej zostaje w ciele.
No racja, troche glupio palnalem w sumie... Swoja droga troche mi przyszlo czekac na to oswiecenie ;D.
Ale jakiej inteligencji widza (post aklekota)? Mówimy o inteligencji tych, którym brakuje owej by zrozumieć, że film nie jest 100% oddaniem rzeczywistości (i nigdy nie będzie i nie ma być - konsekwencja w realistycznym ukazaniu świata jest opcjonalna, nie obowiązkowa)? "żenada"? Beach please...
Poza tym Muniez ma rację. JHP zostałby w ciele i faktycznie zrobiłby duże spustoszenie (zwłaszcza przy próbie biegania), co nie zmienia faktu, że "wyrywanie flaków" to bzdura.
Tylko wiesz, tak jak zostało powiedziane - to nie jest dokument.
Inna sprawa, w temacie realizmu - ludzie w realnym świecie przeżywają upadki z absurdalnych wysokości, przebicie głowy rurą, postrzały w głowę i kilka w sylwetkę i... żyją. A ktoś inny umiera, bo się poślizgnął na mokrych schodach. Realne życie potrafi być dużo bardziej "nierealistyczne" niż przywyczajeni do papki z Hollywood byliby w stanie przełknąć.
Ojciec chrzestny dostał ile kulek i przeżył? 6? Z bliska? I nikt się nie czepia...
Film rewelacjyny....
ale byl calkowicie inny kaliber. strzelil mu w plecy i przezyl a karlowi rozwalilo leb na 1000 kawalkow wiec powinien miec w brzuchu dziure o srednicy 20 cm.
skoku z wiezy nie komuentuje bo jest najbardziej debilna.
to bardzo popsulo film choc i tak jak dla mnie rewelacyjny. 9/10
Film bardzo specyficzny w mojej ocenie... sporo w nim śmiesznych scen - celowo nakręconych.
Farrel jako przestraszony chłopczyk wyglądał świetnie, jednak najbardziej zaintrygowała mnie osoba Ralpha Fiennes'a. Nie spodziewałam się po nim, że może zagrać zimnego drania;)
Mimo, iż wyszło mu to dosyć mdło i tak podziwiam;)
Pzdr.
Nie spodziewałaś się, że Fiennes może zagrać zimnego drania? A "Red Dragon" widziałaś? :)
Fiennes świetnie wypada w czarnych charakterach. Szczerze to tu jest nawet lepszy niż grając dobrego człowieka. Polecam "The Duchess" gdzie zagrał oschłego i okrutnego księcia Devonshire.
Końcówka stanowi ewidentne nawiązanie do czyśćca lub pokuty, czego dowodzą postaci z obrazów Hieronima Boscha, nota bene znajdujących się w muzeach Brugii.
Dlatego główny bohater nie umiera. Dlatego napotyka osoby, które pragną go ocalić (Ken) jak i zgładzić (Harry) za wszelką cenę.
Wot i tajemnica.
Be końcówki ten film NIE MA SENSU! maciek_z_katowic ma zupełną rację! Ten film to jest moralitet, w którym gra toczy się o duszę Raya. Bez końcówki, bez przejścia przez czyściec, cała ta historia traci znaczenie i film równie dobrze mógłby nie powstawać.
Dokładnie tak, główny bohater nie jest w piekle ani w niebie, jest w Brugii. Musi odpokutować to co zrobił. Traktowanie tego filmu realistycznie (skoczył z wieży i jeszcze gadał, po 3 postrzałach wciąż żyje) jest msz bez sensu.
50 cent dostał 9 strzałów i przeżył ;d ...
Nie no, a tak poważnie to nie wiem czy normalny człowiek przeżyłby czy nie, ale przecież on tylko dojechał do szpitala.. nie wiadomo co się z nim stało, mnie jedynie wadzi ta scena z więżą.. wypowiedzieć słowa po takim skoku to już czysta fikcja, ale mimo tego wystawiłem 9/10
P.S
Trójka aktorów, która grała już w jednym filmie wcześniej.. Ciekawe czy to przypadek
Dobranoc
ten film to czarna komedia i na serio nie ma go sensu traktowac.Piekna sceneria,dobra gra aktorow i zaskakujace dialogi to bardzo mocne atuty tego filmu.Dalam 9
Zgadzam się w pełni. Pierwsza godzina filmu jest interesująca i z przyjemnością się go ogląda. Ale później zaczyna się dramat i to dosłownie. Odejście od konwencji komediowej położyło zupełnie film. Można doszukiwać się odniesień, moralitetów itp.. ale jakoś to nie wyszło. Po co pokazywać jak z wieży spada ciało (krew bryzga na boki), a później małą pogawędkę z prawie denatem. Kolejne minuty już tylko pogarszają sytuacje - taka pogoń bez sensu i logiki. Filmwebowa ocena jest adekwatna jedynie dla pierwszych siedemdziesięciu minut. Końcówka - wymęczone bzdety.