Mam wrażenie, że film powstał jedynie dla celów promocyjnych Brugii. Zapowiadał się świetny duet aktorski, ale przy tak marnym scenariuszu nawet 200 gwiazd kina nie dałoby rady. Postaci powierzchowne, pozbawione jakiejkolwiek głębi. Jeżeli film ma pokazywać jakieś rozterki moralne albo problemy etyczne gangstera to w sposób strawny dla 12-latków i na ich poziomie. Dla mnie zachowania bohaterów nie różnią się od zachowań postaci filmu w filmie - absurdalne, sztuczne, bynajmniej nie śmieszne. Fiennes każdym ruchem stara się rosiewać atmosferę grozy, Farrell przez niemal 2 godziny robi minę zagubionego szczeniaczka, a Gleeson wciela się w wujka dobra rada.
Nie przemawia do mnie kino, które nie jest ani realistyczne, ani abstrakcyjne, ani psychologiczne, ani sensacyjne, mimo że takie chyba miało być. Wyszło po prostu nijakie. Pierwsze pół godziny nudzi i usypia, żeby potem, kiedy już będziemy na wpół przytomni łatwiej było nam przyswoić ten "dramat". Humor i genialne dialogi sprowadzają się do powtarzanego non stop "f****ng" (ok, scena w restauracji była dobra, ale 2 niezłe minuty na 107 to jednak trochę mało)
Chcecie absurdalnego humoru? Obejrzyjcie Monty Pythona.
Chcecie rozterek gangstera? Obejrzyjcie Leona.
Chcecie ładnych kadrów i turystycznej opowiastki? Obejrzyjcie jedz módl się i kochaj.
to że ludziom się podoba nie jest żadnym argumentem i na pewno nie wyznacznikiem czy trzeba obejrzeć.
Nie napisałem "trzeba". Napisałem "warto". Jak chcesz to oglądaj filmy, które ludziom się nie podobają.
Zgadzam się z Utombak. Czasami nawet jeśli film nie niesie ze sobą jakiś szczególnych przesłań, to warto go obejrzeć choćby po to, żeby się odprężyć.
są ludzie do których trafia taki miszmasz, i są do tacy, do których nie trafia. Moim zdaniem, film jest wyjątkowy i jeśli nie stał się już kultowy, to niedługo taką łatkę otrzyma