Warszawa też powinna płacić, żeby kręcono w niej filmy. Inaczej dożywotnio będzie się wszystkim obcokrajowcom kojarzyć jako Miejsce Po Getcie Którego Już Nie Ma. (Bo właśnie tak ona się kojarzy. Nie z powstania warszawskiego, nie ze zburzonej starówki. Niestety.)
I taka promocja robi miastu naprawdę dobrą robotę. Dobrze znam Brugię i wiem, że w filmie maksymalnie wykorzystano wszystko co się tylko dało. Widoki, zabytki, kanały, wnętrza, historia, świętości religijne, muzea i dzieła sztuki - w ilości nieco ponadwymiarowej, ale skutecznie zapewniającej napływ kolejnych milionów turystów "nieoczekiwanie" zachwyconych filmem.
Żeby nie było, "przywary" i "osobliwości" mieszkańców też zostały pokazane. Chodzi o biletera przy wieży czy o właścicielkę hotelu. Sami Belgowie (Flamandczycy) uważają, że mieszkańcy Brugii - to osobna kategoria ludzi :)
Bardziej Kraków spełniłby się w roli miasta reklamowanego przez film. Aczkolwiek myślę, że takie filmy już powstały - Anioł w Krakowie i Zakochany anioł - te filmy są przesiąknięte Krakowem do bólu :) Warszawa to wielki grobowiec od czasu powstania warszawskiego. Odbudowa temu miastu nie pomogła