W jednej ze scen szef mówi do Kena, że albo zginie Ray albo on. Następnie Ken nie zabija Raya i
do Brugii przyjeżdża Harry by to zrobić. Podczas strzelaniny ginie Ken a Harry idzie zabić Raya.
Przecież skoro zabił Kena to rozumiem, że nie musiał już zabijać Raya.
Ale mówił też przez telefon, że albo Ray, albo Ken. Więc skoro zginął Ken to Reya mógł oszczędzić.
Nie, on mu darował życie, więc to co potem Ken sam zadecydował nie miało znaczenia.
Nie wiem jakie było polskie tłumaczenie, ale w oryginale było (jeżeli Ken nie zabije Raya) to "na kim się skończy?". Czyli jeżeli nie puknie Raya, to na Rayu się nie skończy, a następny w kolejce będzie Ken. Gdyby było życie za życie, to Ken mógłby sobie wybierać, ale to było sytuacja "albo ty go zabijesz, albo zginiecie oboje".